Byłem
wolny. Biegłem wśród leśnej gęstwiny, nie odczuwając zmęczenia. Byłem w swoim
żywiole. Bez trudu pokonywałem kolczaste krzaki, które innym sprawiałyby nie
lada kłopot.
Byłem
zupełnie sam, więc cieszyłem się chwilą spokoju. Jedyne, co go zakłócało, to
inne zwierzęta, które niepotrzebnie hałasowały, ocierając się o liście niższych
drzew i krzaków.
Szczęście.
Właśnie to odczuwałem w tej chwili.
Jedyne,
na czym skupiałem swoją uwagę to moje łapy, które lekko i swobodnie odbijały
się od podłoża, nie wydając przy tym nawet najmniejszego dźwięku. Mimo tego,
moje uszy bacznie nasłuchiwały, aby potencjalny napastnik nie miał szansy mnie
zaatakować. Mój nos pracował cały czas, wciągając głęboko leśne, świeże
powietrze, którego tak bardzo mi brakowało.
Czułem
się niezniszczalny. Czułem, że mogę zrobić wszystko.
Jako
jedyny potrafiłem zachować swoje ludzkie, racjonalne myślenie. Cieszyło mnie to
i byłem dumny z tego, że wyróżniam się spośród innych. Dzięki mojemu umysłowi
potrafiłem z niezwykłą precyzją rozpoznawać ludzkie twarze i tutejsze okolice.
Był
jeszcze jeden powód, z którego byłem dumny. To ja, a nie ktoś inny dowodziłem
naszą sforą. To ja byłem Alfą. To przede mną wszyscy kładli uszy i podkulali
ogony. Byłem ich przywódcą.
Była
jednak jedna rzecz, która bardzo mnie irytowała. Nie pamiętałem swojego
imienia. Wiedziałem gdzie mieszkam, potrafiłem w myślach odtworzyć twarze moich
rodziców, jak i dom, ale tej jednej rzeczy nie mogłem zachować.
Nagle
posłyszałem czyjś chrapliwy oddech tuż za sobą. Był na tyle blisko, że czułem
ciepło, które niemalże biło od jego ciała.
Zakładałem,
że to był on.
W
kilku odważnych susach, znalazł się tuż obok. Nie rozpoznałem go. To nie był
członek mojej sfory.
Biały
wilk popatrzył mi w oczy czarnymi ślepiami, lekko je mrużąc. Warknął, po czym
ukąsił mnie w bok. Rana nie była jednak na tyle poważna, abym zaprzestał biegu.
Wilk po raz drugi warknął, po czym zniknął w zaroślach.
Dał
mi tym konkretny znak na to, że od teraz to jego teren i nie mam prawa na nim
przebywać.
Ja
jednak nie miałem zamiaru odpuszczać, więc odbiłem w lewo i pognałem za świeżym
tropem białego wilka. Wystarczyło kilka sekund, abym zrównał się z nim, przy
tym ocierając się o jego bok. Tym razem to ja zawarczałem, pokazując, że będę
walczył o ten skrawek lasu.
Biały
wilk zaatakował szybko. Rzucił się w moją stronę, przewracając mnie na plecy.
Przygniótł mnie ciężkimi łapami do mokrej ściółki, po czym zaczął gryźć mnie w
szyję.
Wiedziałem,
że muszę szybko zareagować, bo w przeciwnym razie pożegnam się z tym światem w
skórze wilka.
Wgryzłem
się w jego bok, sprawiając, że ten głośno zaskomlał, jednak nie zwolnił uścisku
na moim gardle. Poczułem ciepłą krew spływającą po mojej beżowej sierści.
Zdałem
sobie sprawę, że jestem na straconej pozycji. Jednak dzięki mojemu trzeźwemu
myśleniu, uknułem chytry plan.
Bezwładnie
odrzuciłem łeb w bok, puszczając ramię białego wilka. Przestałem oddychać.
Zdziwiony
napastnik, pościł moje gardło i pochylił się blisko, trącając mój pysk mokrym
nosem.
Ja
tylko czekałem na tę chwilę.
Poderwałem
szybko łeb, wgryzając się głęboko w gardło białego wilka. Teraz to ja
przygniotłem go do ziemi i zamaszystymi ruchami rozrywałem mu skórę. Biały wilk
skomlał przeraźliwie. Jednak ja nie miałem zamiaru pościć go wolno. Zamiast
tego, rozerwałem mu aortę, sprawiając, że jego krew oblała mnie wielkim strumieniem.
Przeciwnik przestał się ruszać. Przez ranę na gardle nie mógł już oddychać.
Obdarzył mnie tylko ostatnim spojrzeniem, dając tym samym znak, że wygrałem i
teren nadal należy do mnie.
Upaćkany
krwią, odsunąłem się od białego wilka, po czym puściłem się biegiem w las,
wracając na mój wcześniej obrany szlak, z którego musiałem zboczyć Oblizałem pysk, czując metaliczny posmak
krwi.
Poczułem
niesamowitą dumę, że jednak jestem niepokonany, że ja tu rządzę i potrafię
bronić swojego terytorium. W duchu dziękowałem za to, że mogłem zachować swoje
ludzie myślenie, które pomagało mi na każdym kroku.
Matka
natura znowu okazała się dla mnie wyjątkowo łaskawa.
Hej ^^
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam opowiadanie o wilkach, nigdy mnie jakoś do nich nie ciągnęło. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz ^^
Prolog nie jest długi, a szkoda, bo jak zaczęłam i się wciągnęłam to żal się było żegnać. Szykuje się naprawdę ciekawa historia. Na samym początku wczułam się w jego emocje, ukazałaś wszystko realnie. Od szczęścia, przez dumę z tego, że był Alfą, po radość z wygranej. Bardzo ładnie opisałaś walkę między wilkiem, który nie pamięta swojego imienia, a tym białym :)
Na pewno będę czekać na kolejną część, tak właściwie to, kiedy się ukaże?
Jeżeli byłabyś łaskawa mnie powiadamiać, z chęcią skorzystam z tego przywileju!
Komentarz bez ładu i składu..
Pozdrawiam,
Liley :)
Dziękuję Ci za miły komentarz ;) Rozdziały będę dodawać co dwa tygodnie, więc po takim okresie czasu pojawi się nowa notka ;] Oczywiście z wielką przyjemnością będę Cię powiadamiać ^^
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję za ciepłe słowa i serdecznie pozdrawiam! :)
Prolog bardzo mnie zaintrygował. Myślę, że wymyśliłaś całkiem ciekawy temat na opowiadanie. Przyznam, że niczego takiego jeszcze nie czytałam, gdyż preferuję tematykę Potterowską, ale skoro już się tu znalazłam, postanowiłam przeczytać i nie żałuję. ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl. Twoje opisy sprawiają, że można utożsamić się z bohaterem, dzięki czemu treść bardziej wciąga. No i wspaniałe słownictwo, na co ja zawsze zwracam uwagę. Po prostu kocham, kiedy ktoś tak pięknie posługuje się językiem.
Akcja walki bardzo ciekawa. ;)
Na pewno jeszcze tu wpadnę, ale jeśli mogę prosić, to powiadamiaj mnie o nowych notkach.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
PS. Wyłącz weryfikację obrazkową
Dziękuję Ci za bardzo miły komentarz ;) Nawet nie wiesz, ile radości sprawia mi, kiedy czytam, że to co piszę jest dobre ;] Oczywiście z wielką chęcią będę Cie informować o nowościach :) A weryfikacja jest już wyłączona - dziękuję za przypomnienie ;]
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Wilki? I już cię uwielbiam ;) Widzę, że nie tylko ja mam na nie ostatnio fazę.
OdpowiedzUsuńNo, ale po kolei. Prolog bardzo mi się spodobał. Fajnie oddałaś wszystkie emocje i uczucia bądź, co bądź zwierzęcia. Pisałam rozdział z tej perspektywy i wiem, że nie należy to do najłatwiejszych zadań.
Niewiele mogę powiedzieć o głównym bohaterze, bo i nie ujawnił tu wielu swoich cech. Wiemy, że jest waleczny, może nieco pyszałkowaty, skoro potrafi walczyć o swoje. Jest niezwykły - na to wskazuje, to, że mógł zachować swoje myśli. Ciekawe tylko, czemu umknęło mu swoje własne imię.
Będę śledzić jego dalsze losy.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Ci za komentarz ;) Masz rację, co do tego, że wzięło mnie na wilki ;] Pomysł pojawił się niespodziewanie, jak i cała historia. Fajnie, że rozumiesz, jak ciężko jest o tym pisać ;) Ale nie narzekam, bo gdy to piszę, to cały czas się uśmiecham ^^ Co do mojego bohatera, to nie będę za wiele zdradzać. Powiem tylko tyle, że ujawni swoje cechy i osobowość w kolejnych rozdziałach :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Zaintrygowałaś mnie tym opowiadaniem. Uważam osobiście, że prolog był bardzo dobry. Mam też nadzieje, że reszta będzie identyczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Dziękuję za komentarz :) Cieszy mnie fakt, że prolog Ci się spodobał ;]
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Super :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam, że ludzie mają fazę na wilki xD
I dobrze, bardzo lubie te zwierzęta ;) Mają takie wymowne oczy, takie czyste. Wszystko można z nich odczytać.
Prolog jest świetny i już zaintrygowałaś mnie dalszymi rozdziałami. Masz we mnie czytelniczke na kolejnym blogu. Bardzo realistycznie opisałaś śmierć białego wilka. Aż mnie ciaki przeszły :)
No cóż, czekam na kolejny rozdział, życzę weny i pozdrawiam ^^
Dziękuję Ci za miły komentarz ;) Cieszę się, że kolejne moje opowiadanie przypadło Ci do gustu :) Oczywiście będę Cię powiadamiać o nowościach ;] Mam nadzieję, że kolejne rozdziały spodobają Ci się tak bardzo, jak prolog ^^
UsuńSerdecznie pozdrawiam!